2023-03-10
niedziela.pl
Prof. Żukowska-Gardzińska: reportaż "Franciszkańska 3", zapowiedziany jako obiektywne śledztwo, jest stronniczy
Reportaż Marcina Gutowskiego "Franciszkańska 3", który został zapowiedziany jako obiektywne śledztwo dziennikarskie, jest stronniczy i stawia tezy, których nie dowodzą przedstawione w nim dokumenty i zeznania - powiedziała PAP prof. Dominika Żukowska-Gardzińska z Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.
Prof. Żukowska-Gardzińska odniosła się do wyemitowanego w poniedziałek w TVN24 reportażu Marcina Gutowskiego "Franciszkańska 3", w którym opisane zostały przypadki trzech kapłanów: Bolesława Sadusia, Eugeniusza Surgenta i Józefa Loranca oraz reakcja na nie ówczesnego metropolity krakowskiego kard. Karola Wojtyły.
W reportażu pojawiły się również wypowiedzi holenderskiego dziennikarza Ekke Overbeeka, autora książki "Maxima Culpa. Co kościół ukrywa o Janie Pawle II".
"Materiał jest w moim odczuciu stronniczy, zawierający czasem ukrytą, a czasem wyartykułowaną wprost tezę, że Karol Wojtyła, jako metropolita archidiecezji krakowskiej, wiedział o wielu przestępstwach księży i dokonał na tym polu wielu zaniechań, czego nie dowodzą przedstawione w materiale dokumenty i zeznania" - oceniła ekspertka.
"Nie chcę, żeby moja wypowiedź była odbierana jako obrona Karola Wojtyły przed atakiem, ponieważ mam intencję poszukiwania prawdy, niezależnie od tego, jaka miałaby być. To po prostu krytyczna analiza materiału, który w mojej ocenie ma wiele braków" - zastrzegła.
Ekspertka zaznaczyła, że "chociaż materiał został zapowiedziany jako obiektywne śledztwo dziennikarskie, które odsłoni nowe, nieznane dotąd fakty o tym, że Karol Wojtyła nie reagował na nadużycia seksualne podległych mu księży, to de facto bohaterem tego reportażu nie jest Karola Wojtyła, lecz dwaj księża, którzy w okresie, gdy był metropolitą, dopuścili się molestowania seksualnego małoletnich i zostali skazani oraz dwaj, które materiał przedstawia jako przestępców".
Jak zaznaczyła, wszystkie przedstawione w materiale dokumenty i zeznania świadków dowodzą przestępstw nie Karola Wojtyły, lecz księży Eugeniusza Surgenta, Józefa Loranca - których przestępstwa zostały osądzone przez władzę świecką i którzy odbyli karę więzienia, oraz ks. Bolesława Sadusia - co do którego materiały dowodowe nie są do końca potwierdzone i pewne oraz kard. Adama Sapiehy, który został w materiale oskarżony o molestowanie seksualne kleryków.
"Jeśli chodzi o kard. Sapiehę, to źródłem, na które powołuje się Gutowski są świadectwa dwóch księży, z których jeden jest sam przestępcą seksualnym. Materiały archiwalne jasno pokazują, że to nie jest wiarygodny świadek. Dodatkowo, w czasie kiedy kard. Sapieha żył, te oskarżenia były znane Służbie Bezpieczeństwa i nie zostały przez komunistyczne władze wykorzystane przeciwko niemu. Nawet bezpieka nie uznała ich za wiarygodne. To rodzi pytanie, dlaczego autorzy materiału na ich podstawie przekazali całej Polsce tezę, że kard. Sapieha był seksualnym przestępcą?" - pytała prof. Żukowska-Gardzińska.
Jej zdaniem, równie nieuprawniona jest stawiana przez Gutowskiego teza, że Karol Wojtyła, jako wychowanek Sapiehy, "został przesiąknięty atmosferą tolerancji dla seksualnych nadużyć i w związku z tym później nie reagował na nie odpowiednio".
"Jestem daleka od twierdzenia, że nie powinniśmy badać archiwów i docierać do materiałów, które mogą rzucić nowe światło na przeszłość kard. Wojtyły, również w kontekście nadużyć seksualnych duchownych, ale w przypadku +Franciszkańskiej 3+ uważam, że mamy do czynienia z ich nadinterpretacją, a teza o tym, że Wojtyła tuszował pedofilię nie znajduje potwierdzenia w przedstawionych materiałach" - stwierdziła.
Odniosła się także do przedstawionej w reportażu sprawy ks. Bolesława Sadusia, który miał wykorzystywać seksualnie małoletnich, a następnie zostać przez kard. Wojtyłę wysłany do Austrii. "Narracja jest zbudowana na opiniach świadków. Jednak w materiale mamy wiele niedomówień i pytań bez odpowiedzi. Dlaczego nie pada pytanie do aktualnego proboszcza parafii austriackiej, czy tamtejszego Kościoła o ślady przestępstw seksualnych ks. Sadusia w nowej parafii, skoro zdobyte do tej pory źródła nie są jeszcze pełne?" - mówiła.
Wątpliwości ekspertki budzi także fakt pokazania w filmie, że Karol Wojtyła wyjeżdża od ks. Sadusia z grubą kopertą pieniędzy. "Autor nie sili się na zadanie pytania, dla kogo były te pieniądze czy jak zostały wydane? Nie ma wyjaśnienia, że według relacji wielu świadków Karol Wojtyła jako kardynał żył bardzo ubogo. Ani próby zweryfikowania, czy te pieniądze nie były na przykład przeznaczone dla polskiej opozycji antykomunistycznej, a przecież przekazywanie pieniędzy dla podziemia za pośrednictwem ludzi Kościoła było w naszej historii częstą praktyką. Wprowadzenie tego wątku nie jest jasne i może wiązać się z sugestią, że pewnie kard. Wojtyła, lub nawet szerzej instytucja Kościoła, czerpał z tej znajomości korzyści finansowe i - w domyśle - dlatego krył sprawcę" - oceniła.
Prof. Żukowska-Gardzińska przypomniała, że w przypadkach księży Surgenta i Loranca teza, że kard. Wojtyła dopuścił się zaniedbań, jest nieuprawniona. "Redaktor filmu i osoby komentujące materiał doskonale wiedzą o tym, że Wojtyła podjął przewidziane w prawie kanonicznym kroki wobec tych księży i ukarał ich zgodnie ze swoimi kompetencjami. Mimo to wciąż stawiają tezę, że celowo dokonywał zaniechań, bo chciał ukryć te sprawy przed opinią publiczną" - zastrzegła.
Prof. Żukowska-Gardzińska podkreśliła, że materiał filmowy jest skierowany do szerokiego grona odbiorców, którzy najczęściej nie są w stanie zweryfikować przedstawionych faktów lub nie chcą samodzielnie analizować źródeł.
"Filmy takie jak +Franciszkańska 3+ są bardzo potrzebne. Jednak mam w stosunku do takich materiałów wymaganie, aby nie były przygotowane w sposób stronniczy, aby bardziej stawiały pytania, niż ferowały wyroki. Prawdopodobnie jeszcze wiele materiałów czeka na odkrycie, a metodologia badań historycznych polega na krzyżowym zderzaniu ze sobą różnych świadectw. Tym bardziej, że mówimy o czasach PRL, kiedy trwała systemowa walka z Kościołem i SB preparowała na temat księży różne materiały" - zastrzegła.
Zdaniem Żukowskiej-Gardzińskiej, mamy dziś problem z właściwą oceną działań Karola Wojtyły, ponieważ na jego ówczesne decyzje i działania nakładamy filtr współczesnej wiedzy i standardów.
"Mam wrażenie, że jesteśmy jako społeczeństwo w trudnym procesie. W czasie pontyfikatu Jana Pawła II w zasadzie bezkrytycznie podchodziliśmy do jego nauczania i decyzji. Następnie otworzyliśmy się na możliwość krytykowania go, a obecnie przechodzimy przez etap totalnej negacji i kultury unieważniania. Oznacza to, że wystarczy jeden, w dodatku nie do końca dobrze udowodniony i sprawdzony temat - czyli teza, że Wojtyła wiedział o pedofilii księży i ją tolerował w imię obrony Kościoła - żeby unieważnić cały pontyfikat i całe dobro, które się w jego czasie zadziały" - oceniła.
Według Żukowskiej-Gardzińskiej, ten proces jest potrzebny polskiemu społeczeństwu po to, by zacząć na poważnie rozmawiać o tym, czym dla nas jest dziedzictwo Jana Pawła II.
"Dlatego szalenie ważne jest, by jak najszybciej i najrzetelniej zbadać temat podejścia Karola Wojtyły do problemu pedofilii, ale bez stawiania wyjściowej tezy" - dodała.(PAP)